piątek, 10 marca 2017

Samookaleczanie

Poczucie odrzucenia ze strony rówieśników bardzo często powoduje agresję skierowaną w stosunku do siebie. Jednym z przejawów takiej agresji jest samookaleczanie, które w środowisku nastolatków staje się zjawiskiem dość powszechnym. Obserwuje się nawet tak zwane przyzwolenie społeczne na tego typu działania. Rówieśników ofiary okaleczeń nie dziwi fakt, że ich kolega okalecza swoje ciało. Dla nich cięcie się żyletkami naczęściej oznacza, że ich kolega po prostu ma problem, z którym nie potrafi sobie poradzić. Problem samookaleczania dotyczy dzieci w każdym wieku, ale częściej – przynajmniej w bardziej uświadomionej formie – nastolatków. Młody człowiek, który nie radzi sobie ze stresem, frustracją i napięciem, próbuje samodzielnie zwalczyć złe emocje i problemy. Jednakże zamiast manifestować je na zewnątrz (jak to bywa najczęściej), kierują je na siebie, kalecząc własne ciało.


Czy zadawanie sobie bólu jest dobrym sposobem na rozwiązanie problemu? Z całą pewnością nie. Jest to swego rodzaju wołanie o pomoc.
Przyczyn samookaleczeń może być wiele. Osoba wkraczająca w próg dorosłości boryka się z wielomi problemami. Niejednokrotnie jest tak, że nie potrafi sobie z nimi poradzić. Mowa tutaj o traumatycznych doświadczeniach, jakich doświadczyła w dzieciństwie. Przyczyną może być np.  lęk przed dorosłością, brak zrozumienia a nawet zawód miłosny. Dla wielu nastolatków jedyną, w ich przekonaniu, metodą radzenia sobie z emocjami jest właśnie samookaleczanie się. Zadawanie sobie bólu fizycznego jest dla nich sposobem na złagodzenie cierpienia psychicznego. Do celowego, świadomego uszkadzania własnego ciała dochodzi również u osób, które odczuwają poczucie winy i szukają sposobu wymierzenia sobie kary. Zachowania takie mogą również być rodzajem szantażu emocjonalnego czy manipulacji. Dla większości osób samookaleczanie się staje się  uniwersalnym narzędziem, jakiego używają, aby sobie poradzić z niezwykle intensywnymi emocjami.
Autoagresja polegająca na okaleczaniu się może przyjmować różne formy – od jednorazowych incydentów po regularne samookaleczanie. Powodów samookaleczeń jest wiele i nie można zdefiniować konkretnej przyczyny zadawania sobie bólu oraz czynienia krzywdy.
Jak sobie pomóc w takiej sytuacji?
Najlepiej szukać wsparcia u psychologa. Może to być psychlog szkolny lub z zewnątrz. Ważne jest, by mu zaufać i być szczerym. Tylko wówczas terapia będzie miała sens. Nie wstydźmy się spotkania z psychologiem czy psychiatrą. To specaliści, którzy nam pomogą i zagwarantują dyskrecję. Czasy, w jakich przyszło nam żyć są niezwykle trudne dla młodego pokolenia. Nikogo nie dziwi już fakt, że młody człowiek szuka pomocy w poradni zdrowia psychicznego, czy też uczęszcza na terapię psychologiczną. Taki człowiek zasługuje nie na współczucie a szacunek. Pracuje nad sobą, walczy ze swoimi problemami, a to już połowa sukcesu.
Młody człowiek borykający się z samookaleczaniem powinien zwierzyć się również rodzicom lub opiekunowi. Również rodzice powinni zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. Niewłaściwe postawy rodzicielskie w postaci odrzucenia, zaniedbania, nadopiekuńczości, nadmiernego wymagania czy też trudna sytuacja ekonomiczna, bezrobocie, problemy alkoholowe - sprzyjają pojawieniu się tego zaburzenia.

Pod żadnym pozorem nie wolno krytykować, wyśmiewać czy szantażować nastolatka. Taka postawa w niczym mu nie pomoże, a raczej zniechęci do pracy nad sobą. Przede wszystkim należy budować atmosferę zaufania, poczucia bezpieczeństwa, swobodnej komunikacji między rodzicami a dziećmi.
Pamiętajmy, że nawet najbardziej zbuntowany nastolatek szuka pomocy, wsparcia, czy po prostu bycia obok.

Rodzicu z sieci – kolejna odsłona rozmowy z Zuzą

Kolejna moja rozmowa z Zuzą była dla mnie bardzo znacząca. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak wiele racji jest w tym, co przekazała mi Zu...