Artykuł
ten chciałabym zadedykować wszystkim macochom, gdyż o nich będzie
mowa.
Długo
się zastanawiałam nad tym, czy poruszyć ten temat na łamach mojej
rubryki, gdyż jest to temat niezwykle trudny, a czasem i bolesny.
Wydaje mi się jednak, że tych kilka słów przeze mnie przelanych,
skłoni przynajmniej kilka osób do refleksji na temat rodzica
zastępczego.
Jestem
macochą od półtora roku. Z synem mojego męża mieszkamy od roku,
gdyż zdecydował, że chce zamieszkać z tatą. Nie kierowały mną
żadne obawy, niechęć czy inne negatywne odczucia.
Dzięki
spólnemu mieszkaniu wiele się nauczyłam i zrozumiałam, jak
wygląda życie macochy i pasierba.
Na
samym początku możemy się zastanawiać, czy będziemy w stanie
pokochać cudze dziecko? Ja akurat nie miałam z tym najmniejszego
problemu, choć na początku podchodziłam do bliskości z pewnym
dystansem. Miłość jest uczuciem, które nie pojawia się na
zawołanie, a relacja macocha-pasierb jest tworzona przez zupełnie
obce sobie osoby. Nie powinno więc nas dziwić, że miłość nie
pojawia się od razu, a czasem bywa i tak, że nie pojawia się
wcale. Czy powinniśmy mieć z tego powodu wyrzuty sumienia? Wydaje
mi się, że nie, gdyż dziecko do kochania ma rodziców i dziadków,
a nasza przyjaźń mu w zupełności wystarczy.
Jak
wygląda codzienność w relacjach macocha- pasierb?
Droga
macocho!
W
twoim życiu z pewnością będą się zdarzać trudniejsze chwile, w
których będzie sporo wpadek. Co mam na myśli?
Nie ukazuj swojej ekscytacji nowym związkiem przed pasierbem, gdyż ten nowy początek jest dla dzieci twojego partnera jakimś końcem. Bądź przygotowana, że one mogą wcale nie być tak podekscytowane. Co wtedy zrobić? Nie warto brać tego do siebie, gdyż dziecko zazwyczaj nie potrafi sobie poradzić z własnymi uczuciami, co nie znaczy, że cię nie lubi.
Relacje macochy z przybranymi dziećmi nie należą do najprostszych. Przybrana matka tworząc rodzinę z mężczyzną mającym już dzieci z poprzedniego związku, staje przed nie lada wyzwaniem. Zwłaszcza na początku kształtowania relacji macocha-pasierbowie obu stronom towarzyszą różne emocje. Jak sobie z nimi poradzić? Przede wszystkim należy dużo rozmawiać, i nie odkładać trudnych tematów na później. Świetnie sprawdza się rozmowa macochy i dziecka w cztery oczy. Wiadomą sprawą jest, że początki tworzenia nowej rodziny obfitują w różnego rodzaju emocje. Przybrana matka jest pełna obaw o to, jak ułożą się jej relacje z dzieckiem partnera, dlatego szczera rozmowa o uczuciach jest jak najbardziej wskazana. Dzieci, po przeżyciach związanych z rozstaniem rodziców, również mają mieszane uczucia. Warto więc opowiadać im o swoich uczuciach i decyzjach w związku z nową sytuacją i zapewnić, że zawsze mogą do ciebie przyjść ze swoimi problemami. Musicie się nawzajem do siebie przyzwyczaić. Fajnie jest więc spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, np. podczas gotowania.
Chciałabym przejść do jednej z najbardziej istotnych spraw związanych z byciem macochą. Nigdy nie próbuj zastępować dziecku matki. To nie jest twoja rola. Bądź dla niego życzliwym człowiekiem, z którym relacje z czasem mogą się stać dla niego bardzo ważne, ale nigdy nie próbuj zastępować miejsca matki. Nie oczekuj, że będzie do ciebie mówiło "mamo", a nawet powiedz mu, że nie jest to potrzebne.
Kolejną sprawą jest właściwa relacja między matką dziecka, a macochą. Nawet jeśli wy nie darzycie się sympatią, nigdy nie przedstawiaj matki dziecka w negatywnym świetle i nie sprzeciwiaj się ich wzajemnym kontaktom. No chyba, że intencje dziecka są inne.
A
jak to wygląda z dyscypliną? Powiem
krótko, nie pozwól sobie wejść na głowę!
Często
zdarza się tak, że dziecko przybiera roszczeniową postawę wobec
swojej macochy i deklaruje akceptację nowej sytuacji, pod warunkiem,
że przybrana mama będzie zaspokajała jego zachcianki. To, że nie
jesteś prawdziwą mamą, nie oznacza, że musisz mieć poczucie
winy za każdym razem, gdy im czegoś odmawiasz. Nie bój się
asertywności. Taka postawa przedstawi cię w dobrym świetle w
oczach dziecka. Ważne
jest bowiem to, co dzieje się w naszym nowym domu, gdy już go
założymy. Ustalmy jasne zasady dla każdego domownika, granice, a
także jakie kto pełni role w nowej rodzinie. Nie podlega żadnej
dyskusji, że tzw. patchworkowe relacje bywają skomplikowane. Inne
podejście mamy do własnego dziecka, inne do kogoś, kto jest
pasierbem. Dzięki takim relacjom możemy się nauczyć szacunku,
równego i sprawiedliwego traktowania swoich i nie swoich dzieci.
Wprawdzie nie jest to prosty układ, jednak zbudowanie szczęśliwej,
"patchworkowej“ rodziny, nie jest wcale niemożliwe.
Tego Wam życzę kochane macochy. A co jeśli, pojawiają się
poważne problemy typu brak zrozumienia, akceptacji? Kiedy sytuacja
przerasta nasze zasoby i czujemy, że sami nie dajemy rady, warto
udać się do specjalisty na terapię rodzinną. To, że para
decyduje się na taki krok, nie jest przejawem słabości związku!
Przeciwnie, to dowód zaangażowania i perspektywicznego dbania o
relację w obliczu wyzwań, jakie przed nią stoją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentarzy, za które dziękuję