czwartek, 15 sierpnia 2019

Patchworkowe relacje

Artykuł ten chciałabym zadedykować wszystkim macochom, gdyż o nich będzie mowa.
Długo się zastanawiałam nad tym, czy poruszyć ten temat na łamach mojej rubryki, gdyż jest to temat niezwykle trudny, a czasem i bolesny. Wydaje mi się jednak, że tych kilka słów przeze mnie przelanych, skłoni przynajmniej kilka osób do refleksji na temat rodzica zastępczego.
Jestem macochą od półtora roku. Z synem mojego męża mieszkamy od roku, gdyż zdecydował, że chce zamieszkać z tatą. Nie kierowały mną żadne obawy, niechęć czy inne negatywne odczucia.
Dzięki spólnemu mieszkaniu wiele się nauczyłam i zrozumiałam, jak wygląda życie macochy i pasierba.
Na samym początku możemy się zastanawiać, czy będziemy w stanie pokochać cudze dziecko? Ja akurat nie miałam z tym najmniejszego problemu, choć na początku podchodziłam do bliskości z pewnym dystansem. Miłość jest uczuciem, które nie pojawia się na zawołanie, a relacja macocha-pasierb jest tworzona przez zupełnie obce sobie osoby. Nie powinno więc nas dziwić, że miłość nie pojawia się od razu, a czasem bywa i tak, że nie pojawia się wcale. Czy powinniśmy mieć z tego powodu wyrzuty sumienia? Wydaje mi się, że nie, gdyż dziecko do kochania ma rodziców i dziadków, a nasza przyjaźń mu w zupełności wystarczy.
Jak wygląda codzienność w relacjach macocha- pasierb?
Droga macocho!
W twoim życiu z pewnością będą się zdarzać trudniejsze chwile, w których będzie sporo wpadek. Co mam na myśli?
Nie ukazuj swojej ekscytacji nowym związkiem przed pasierbem, gdyż ten nowy początek jest dla dzieci twojego partnera jakimś końcem. Bądź przygotowana, że one mogą wcale nie być tak podekscytowane. Co wtedy zrobić? Nie warto brać tego do siebie, gdyż dziecko zazwyczaj nie potrafi sobie poradzić z własnymi uczuciami, co nie znaczy, że cię nie lubi.
Relacje macochy z przybranymi dziećmi nie należą do najprostszych. Przybrana matka tworząc rodzinę z mężczyzną mającym już dzieci z poprzedniego związku, staje przed nie lada wyzwaniem. Zwłaszcza na początku kształtowania relacji macocha-pasierbowie obu stronom towarzyszą różne emocje. Jak sobie z nimi poradzić? Przede wszystkim należy dużo rozmawiać, i nie odkładać trudnych tematów na później. Świetnie sprawdza się rozmowa macochy i dziecka w cztery oczy. Wiadomą sprawą jest, że początki tworzenia nowej rodziny obfitują w różnego rodzaju emocje. Przybrana matka jest pełna obaw o to, jak ułożą się jej relacje z dzieckiem partnera, dlatego szczera rozmowa o uczuciach jest jak najbardziej wskazana. Dzieci, po przeżyciach związanych z rozstaniem rodziców, również mają mieszane uczucia. Warto więc opowiadać im o swoich uczuciach i decyzjach w związku z nową sytuacją i zapewnić, że zawsze mogą do ciebie przyjść ze swoimi problemami. Musicie się nawzajem do siebie przyzwyczaić. Fajnie jest więc spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, np. podczas gotowania.
Chciałabym przejść do jednej z najbardziej istotnych spraw związanych z byciem macochą. Nigdy nie próbuj zastępować dziecku matki. To nie jest twoja rola. Bądź dla niego życzliwym człowiekiem, z którym relacje z czasem mogą się stać dla niego bardzo ważne, ale nigdy nie próbuj zastępować miejsca matki. Nie oczekuj, że będzie do ciebie mówiło "mamo", a nawet powiedz mu, że nie jest to potrzebne.
Kolejną sprawą jest właściwa relacja między matką dziecka, a macochą. Nawet jeśli wy nie darzycie się sympatią, nigdy nie przedstawiaj matki dziecka w negatywnym świetle i nie sprzeciwiaj się ich wzajemnym kontaktom. No chyba, że intencje dziecka są inne.






A jak to wygląda z dyscypliną? Powiem krótko, nie pozwól sobie wejść na głowę!
Często zdarza się tak, że dziecko przybiera roszczeniową postawę wobec swojej macochy i deklaruje akceptację nowej sytuacji, pod warunkiem, że przybrana mama będzie zaspokajała jego zachcianki. To, że nie jesteś prawdziwą mamą, nie oznacza, że musisz mieć poczucie winy za każdym razem, gdy im czegoś odmawiasz. Nie bój się asertywności. Taka postawa przedstawi cię w dobrym świetle w oczach dziecka. Ważne jest bowiem to, co dzieje się w naszym nowym domu, gdy już go założymy. Ustalmy jasne zasady dla każdego domownika, granice, a także jakie kto pełni role w nowej rodzinie. Nie podlega żadnej dyskusji, że tzw. patchworkowe relacje bywają skomplikowane. Inne podejście mamy do własnego dziecka, inne do kogoś, kto jest pasierbem. Dzięki takim relacjom możemy się nauczyć szacunku, równego i sprawiedliwego traktowania swoich i nie swoich dzieci. Wprawdzie nie jest to prosty układ, jednak zbudowanie szczęśliwej, "patchworkowej“ rodziny, nie jest wcale niemożliwe. Tego Wam życzę kochane macochy. A co jeśli, pojawiają się poważne problemy typu brak zrozumienia, akceptacji? Kiedy sytuacja przerasta nasze zasoby i czujemy, że sami nie dajemy rady, warto udać się do specjalisty na terapię rodzinną. To, że para decyduje się na taki krok, nie jest przejawem słabości związku! Przeciwnie, to dowód zaangażowania i perspektywicznego dbania o relację w obliczu wyzwań, jakie przed nią stoją.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentarzy, za które dziękuję

Rodzicu z sieci – kolejna odsłona rozmowy z Zuzą

Kolejna moja rozmowa z Zuzą była dla mnie bardzo znacząca. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak wiele racji jest w tym, co przekazała mi Zu...